Plaża. W Polsce parawany. Za granicą nie stwierdzono, ale może lepiej żeby tam były. Wszyscy leżymy na ,,szmatkach". Mokre ręczniki, cienkie mandale, chińskie cuda składane w małą kostkę, z kieszonką na drobiazgi nie wiadomo po co.
Ręczniki są najbardziej podstępne. Bo jak ręcznik to chcemy się nim wytrzeć. Wchodzimy do wody. Wracamy. I co? I sięgamy po ręcznik który się nie nadaje. Bo zmieszał się z piaskiem i mamy błoto. Jak jesteśmy z dziećmi to wiadomo skąd błoto, jak bez dzieci to nie wiadomo ale i tak zawsze jest. Znajome?
Wyobraź sobie cały dzień z rodziną na plaży. O 13:00 przyjmujesz pozycję numer osiem, dzieci w mokrym piasku świetnie się bawią, mąż wraca z baru ( też świetnie się bawi) a my chcemy tylko wygodnie złapać słońce.
To wyobraź sobie że z miękką kołdrą przyszłaś na plażę. Nie do przykrycia oczywiście. To mata Flamingos, wodoodporna, dwustronna, gruba, bo z włókniną w środku. Wygodna. Cały dzień na plaży, komfortowo.
Poduszka na plażę to już abstrakcja. Nie u nas. Poduszkę Flamingos spakowaną w pokrowiec zabierzesz gdzie tylko zechcesz.
Wszystko pięknie wygląda, jest wygodnie i jeszcze cudownie się fotografuje.
Taki mam pomysł na plażę. Markowy produkt, komfort i unikatowy wzór a przede wszystkim jakość której brakuje w sezonowych sklepach.
Zapraszam do rewolucji ;-)